Zaczynam moj 1szy blog! lal! tzn. wow! whatever....
Ten miesiac byl niesamowity. Szukalam nowej pracy - prawie caly miesiac; jednoczesnie pracujac full time. Bylo ciezko, a jednoczesnie mialam duzo niesamowitych emocji , co musze przyznac mnie troche podniecalo.. ale i tez mnie to mentally and physically zmeczylo.
Dzis musialam podjac decyzje - ktora prace zaakceptowac i bylo ciezko. Jednoczesnie czulam, ze wlasciwie nie mam wyboru. bylam tak wyczerpana, ze musialam wybrac ta bezpieczniejsza opcje. Tam gdzie mam latwy parking (free!) i wlasciwie risk free prace.
Przynajmniej tak sie narazie wydaje. Zobaczymy...
Wczoraj natomiast mialam interview- to juz bylo 2 w tej samej firmie. Nie zabardzo mi poszlo- stres mnie zablokowal (ale bylam tez bardzo zmeczona i kompletnie bez energii and enthuzjazmu) i jakos nie moglam sie zdobyc na wiele. Ale dostalam te prace i to jest najgorsze:(
To pierwsze interview, ktore mialam w tej firmie, w zeszlym tygodniu bylo niesamowite:
najpierw oczywiscie bylam stressed
(najpierw praca, pozniej sie gonilam przez cale Melbourne zeby zdazyc ..). Zdazylam.
Mialam jeszcze troche czasu wiec oczywiscie i listened to some paraliminals ( memory supercharger & deep relaxation). Nadal czulam deep stres, but you need to keep going.
Na interview poczulam sie nagle bardzo zrelaksowana i bylo super.
Bylam funny, briliant, smart and interesting...mielismy fun z tym architektem, wiec bylam zadowolona i pewna tej pracy.
Jednakze wczoraj nie bylam juz funny..bylam zmeczona i smutna..
Ale to juz nie wazne, oferte wczoraj dostalam - a dzisiaj dalam im odpowiedz, ze nie biore jej. Podobno byli rozczarowani... ale co tam- bylam zabardzo zestresowana ta praca...
Firm achitektonicznych niebrakuje , narazie jaka bedzie ta praca w Fair... a pozniej znowu pomysle...
Czuje teraz wielga ulge i jest dumna z Siebie - generalnie dalam sobie swiednie rade z tymi interview...
jest dobrze a bedzie jeszcze lepiej ..Wiem to.
Ten miesiac byl niesamowity. Szukalam nowej pracy - prawie caly miesiac; jednoczesnie pracujac full time. Bylo ciezko, a jednoczesnie mialam duzo niesamowitych emocji , co musze przyznac mnie troche podniecalo.. ale i tez mnie to mentally and physically zmeczylo.
Dzis musialam podjac decyzje - ktora prace zaakceptowac i bylo ciezko. Jednoczesnie czulam, ze wlasciwie nie mam wyboru. bylam tak wyczerpana, ze musialam wybrac ta bezpieczniejsza opcje. Tam gdzie mam latwy parking (free!) i wlasciwie risk free prace.
Przynajmniej tak sie narazie wydaje. Zobaczymy...
Wczoraj natomiast mialam interview- to juz bylo 2 w tej samej firmie. Nie zabardzo mi poszlo- stres mnie zablokowal (ale bylam tez bardzo zmeczona i kompletnie bez energii and enthuzjazmu) i jakos nie moglam sie zdobyc na wiele. Ale dostalam te prace i to jest najgorsze:(
To pierwsze interview, ktore mialam w tej firmie, w zeszlym tygodniu bylo niesamowite:
najpierw oczywiscie bylam stressed
(najpierw praca, pozniej sie gonilam przez cale Melbourne zeby zdazyc ..). Zdazylam.
Mialam jeszcze troche czasu wiec oczywiscie i listened to some paraliminals ( memory supercharger & deep relaxation). Nadal czulam deep stres, but you need to keep going.
Na interview poczulam sie nagle bardzo zrelaksowana i bylo super.
Bylam funny, briliant, smart and interesting...mielismy fun z tym architektem, wiec bylam zadowolona i pewna tej pracy.
Jednakze wczoraj nie bylam juz funny..bylam zmeczona i smutna..
Ale to juz nie wazne, oferte wczoraj dostalam - a dzisiaj dalam im odpowiedz, ze nie biore jej. Podobno byli rozczarowani... ale co tam- bylam zabardzo zestresowana ta praca...
Firm achitektonicznych niebrakuje , narazie jaka bedzie ta praca w Fair... a pozniej znowu pomysle...
Czuje teraz wielga ulge i jest dumna z Siebie - generalnie dalam sobie swiednie rade z tymi interview...
jest dobrze a bedzie jeszcze lepiej ..Wiem to.

No comments:
Post a Comment